Niedawna i jeszcze bardzo świeża afera z Amber Gold
skutecznie mogła odstraszyć przeciętnego Kowalskiego od inwestycji w kruszce za
pośrednictwem różnego rodzaju funduszy i lokat z „gwarantowanym zyskiem”.
Szacuje się że ta piramida finansowa pochłonęła co najmniej 200 mln zł
oszczędności Polaków. Jednakże utrata zaufania do spółek obracających aktywami
takimi jak złoto czy srebro nie powinna zniechęcać szarego inwestora do
ulokowania swojego kapitału w złoto które w ciągu kilku ostatnich lat jest
hitem inwestycyjnym. I nic nie zapowiada na odwrócenie tego trendu.
Zacznijmy od krótkiego porównania rynku akcji z wykresem cen
złota w okresie ostatnich 3 lat. WIG20 to indeks dwudziestu największych spółek
notowanych na warszawskiej giełdzie i generalnie służy do oceny nastroju
inwestorów na naszym rodzimym rynku.
Początek wykresu można uznać za moment powrotu rynków do
krótkoterminowej hossy po zapaści finansowej mającej miejsce w 2008 roku, kiedy
akcje straciły na wartości około 50%. Punkt kulminacyjny osiągnęliśmy w
sierpniu 2011 kiedy pojawiły się pierwsze oznaki niewypłacalności Greków. Wtedy
indeksy europejskie runęły tracąc 15-20% swojej wartości w przeciągu 2
miesięcy. Sytuacja od tamtej pory właściwie się nie polepszyła ze względu na
problemy finansowe państw południowej Europy, można zaryzykować wręcz
stwierdzenie że jest znacznie gorzej. W chwilach niepewności na rynku akcji
inwestorzy często skłaniają się w kierunku innych form inwestycji jakimi są
obligacje lub surowce. Omówmy pokrótce teraz 3-letni wykres złota :
Ciężko wyjaśnić fenomen złota rosnącego bez żadnych
zahamowań od blisko 10 lat, ciężko jest również określić górną granicę oporu
ceny złota gdzie należałoby spodziewać się spadków. Na wykresie widać wahania
złota w ciągu ostatniego roku pomiędzy 1500-1750 usd za uncję. W tej chwili
zbliżamy się kolejny raz do oporu w okolicach 1750 i można z dużym
prawdopodobieństwem stwierdzić że tym razem ten opór pokonamy. Dlaczego ?
Ostatnia decyzja szefa EBC (Europejski bank centralny) o
nieograniczonym skupowaniu obligacji państw zadłużonych czyli Hiszpanii, Grecji
czy Włoch to strzał w stopę dla całego aparatu finansowego w Europie. Nie
trzeba tłumaczyć zwykłemu Kowalskiemu że aby kupować coś w nieskończoność
trzeba drukować banknoty, również bez ograniczeń, a to napędza inflację i
niszczy wartość pieniądza. Chwilowa euforia na rynku akcji nie potrwa długo gdy
inwestorzy uświadomią sobie że ta droga prowadzi w ślepą uliczkę. O ile na początku
kłopotów Grecji wielu ekspertów było przekonanych o tym że problem zniknie po
wpompowaniu pieniędzy w grecką gospodarkę to teraz większość jest przekonanych
o rychłym bankructwie Grecji i kolejnych problemach Hiszpanii czy Włoszech.
I właśnie taka nieciekawa atmosfera skłania inwestorów do
lokowania kapitału w złoto którego nie możemy drukować, nie jesteśmy w stanie w
szybkim tempie podwoić ilości jego wydobycia. Na złocie również spekulacja
działa na krótką metę ze względu na ogromną płynność tego rynku. W obecnej sytuacji 2-3 letnia inwestycja w
złoto może przynieść rozsądną stopę zwrotu przy dość niewielkim ryzyku. Przebicie
2000 USD za uncję złota w ciągu najbliższych 12 miesięcy jest bardzo
prawdopodobne w zależności od wydarzeń jakie nastąpią w tym okresie, jednakże
przy tym co wyrabiają europejscy politycy można śmiało założyć że powyższa teza
się sprawdzi.
W następnym artykule postaram się streścić w jaki sposób
można zainwestować w złoto, jaki jest potencjalny zysk oraz opłaty w zależności
w jakiej formie zamierzamy inwestować. Bo do inwestowania wcale nie trzeba mieć
tęgiej głowy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz